niedziela, 30 października 2011

Zużycia z października

Zużycia idą mi coraz lepiej z czego bardzo się cieszę. Niektóre produkty z chęcią wyrzucę inne z przykrością.



 

Avon, Foot Works, Intensive Callus Cream (Krem intensywnie zmiękczający stopy)

 Mój ulubiony krem do stóp. W moim domy gości już kilka lat. Nie znalazłam lepszego. Zmiękcza niesamowicie stopy, które są twarde jak kamień (dosłownie). Ja używam zapobiegawczo i jestem zadowolona. Osoby z problemami znajdą w nim swojego ulubieńca. Zapach średni, długo się wchłania, ale używam go na noc.
Polecam wszystkim. Warto wypróbować.
                               

Lactacyd Femina, Emulsja do higieny intymnej
Co tu dużo mówić? Spełnia swoje zadanie tak jak powinien. Myje, odświeża, nie podrażnia, nie wysusza.  Wydajność bardzo dobra, cena przyzwoita. Zapach delikatny. 






 
ZIAJA BLUBEL Mydło pod prysznic jabłko - agrest
Przyjemne mydełko. Nie wysusza, nie nawilża, nie szkodzi skórze. ładnie pachnie. Jest bardzo wydajny. Używa go cała moja rodzina. Nie utrzymuje się na skórze. Dobrze myje. Spełnia swoje zadanie, bo niczego więcej od mydła/żelu pod prysznic nie oczekuję. Cena rewelacyjna.
O nim pisałam tutaj:Kliknij 
 Bentley Organic: Szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się
Najgorszy szampon jaki kiedykolwiek w życiu miałam. Włosy po umyciu są zaraz tłuste.  Katastrofa. Dałam tatowi i dostał po nim strasznego łupieżu. Jedyną zaletą jest zapach. Szampon do najtańszych nie należy. Nie warto go kupować. Nie polecam.
O nim pisałam tutaj: Klik
 Under Twenty, Anti Acne, Tonik oczyszczająco-matujący
Bardzo lubię ten tonik. Co prawda nie matuje, ale od tonika tego nie oczekuję. Dobrze oczyszcza, skóra się po nim nie lepi, nie świeci. Ważne jest też to, że nie wysusza, ale też nie nawilżą. Krzywdy nie robi.
Nie zapycha, ale też nie zwalcza pryszczy. Warto wypróbować. Dla mnie jest to dobry tonik, ale znam lepsze. 
 Joanna, Naturia, Szampon z miętą i wrzosem do włosów normalnych, ze skłonnością do szybkiego przetłuszczania się

Szampon jak dla mnie to niewypał. Dobrze myje i oczyszcza to fakt, ale:
nie przedłuża świeżości włosów i moje włosy po jego użyciu sterczą na wszystkie strony i nic się z nimi nie a zrobić. Wyglądam jakbym miała jakieś afro na głowie. Wadą jest też wydajność, bo znika w mgnieniu oka, ale za taką niską cenę jest dobrze. Ja go więcej nie kupię. 
 Bi-es, Hannah Montana, Shine On! Parfum Deodorant (Dezodorant perfumowany z atomizerem)
Skusiła mnie niska cena i zapach oczywiście. Pachnie mega owocowo czy tak jak lubię. Nie utrzymuje się długo, ale i tak go lubię. Kupuję dla samego zapachu. Starczył mi na dosyć długo.


 Dove, Repair Therapy, Silk and Sleek Shampoo (Szampon wygładzający do włosów)

Początkowo byłam nim zachwycona, ale włosy szybko się do niego przyzwyczaiły i  już tak fajnie nie było. Wygładza, nie wpływa na świeżość włosów. Taki przeciętny.
Pisałam o nim tutaj: Klik






  Calmaderm: krem do stóp
Całkiem przyjemny krem jednak emu z Avonu nie dorównuje. Jest dobry, ale i cena jest wyższa i ciężko dostępny. Mimo to lubię go.
 Lip smacker : Coca cola
Jest po moja pierwsza pomadka, którą skończyłam. bardzo się  tego powodu cieszę. Jest to raczej taki gadżet. Nie robi nic, ale go lubię. Pewnie dlatego, że jestem miłośniczką coli.
 Stimulin: maseczka stymulujśca wzrost włosów
Na porost włosów nie działa, ale na to nie liczyłam. Co robi?:
-Zagęszcza włosy
- Są miękkie i gładkie
- Błyszczą sie
- Nie powoduje łupieżu
- Lekko nawilża

Pisałam o nie tutaj: Klik


Zapraszam na mojego bloga: szalone-zycie-kingi.blogspot.com

poniedziałek, 3 października 2011

Zużycia z września

Udało mi się trochę zużyć we wrześniu - powinien tu także być szampon Head&Shoulders, ale wrzucałam go już ostatnio ;) A więc co my tu mamy?
  • Ziaja - płyn do demakijażu oczu
Ostatnimi czasy przypasował on mi znacznie bardziej niż wersja dwufazowa, wydaje się być delikatniejszy, a tak samo skuteczny. Do tego tani i wydajny, czego chcieć więcej? :)
  • Essence - tusz do rzęs MultiAction
Jeden z lepszych tuszów, jakie miałam. Wydłuża, pogrubia, podkreśla, nie skleja. Co prawda po kupieniu warto go przetrzymać jakiś czas, żeby ciut przesechł, bo z początku jest go zbyt dużo, jest zbyt rzadki, zbyt "mokry" ;) To chyba moje 3 opakowanie, choć kolejnego na razie nie kupiłam, znalazłam nowy nr 1, jakim jest Kobo - Lash Modeling Mascara :)
  • Avon Planet Spa - śródziemnomorski krem do ciała z oliwką
Męczyłam go dość długo, jakoś nie mogłam się przekonać, ale wreszcie koniec końców go wręcz pokochałam, jak wiele moich avonowych klientek - co katalog mam na niego kilka zamówień. Ślicznie pachnie, nawilża, ma świetne opakowanie...
  • Avon Senses - żel pod prysznic Lagoon 500ml
Wybaczcie, ale chyba nie umie recenzować żeli pod prysznic :P Ten rolę swoją spełnia - czyści, dobrze się pieni, ładnie pachnie, jest wydajny - cała moja naprawdę duża rodzina pomagała mi go wykończyć i jak na złość w ogóle go nie ubywało ;) 
  • Isana - żel pod prysznic Arbuz i mięta wodna 300ml
Tradycją już jest, że skuszam się na każdą edycję limitowaną tych żeli - uwielbiam je! Są tanie jak woda, do tego szybko się je zużywa, bo są dość niewydajne (tak, to ma swoje plusy ^^), pachną zazwyczaj obłędnie! Dla mnie to taki bardzo miły dodatek na półce przy wannie - aromatyczna kąpiel gwarantowana, za grosze ;)
  • Marba - puder do kąpieli Pomarańcza i czekolada
W przypadku Limonki i bazylii z tej serii przynajmniej zapach był na plus... Tu plusów nie mam żadnych. Nie pieni się prawie wcale, a ta piana która się tworzy znika szybciutko, zapach jest bardzo chemiczny, wręcz nieprzyjemny, woda wygląda nieapetycznie pomarańczowo. Nie nie nie, nawet za 2zł.
  • Dentalux - płyn do płukania ust X-tra Mint
Też nie mogłam się do niego przyzwyczaić z początku - wydawał się strrrasznie ostry, tak, że wręcz paraliżował usta. Ale po jakimś czasie używania wrażenie to osłabło i zostało tylko przyjemne odświeżenie paszczy ;) Na razie mam inny płyn, z Lidla, ale myślę, że wrócę do tego znowu. Może wypróbuję inny "smak" :)

sobota, 1 października 2011

Jeszcze parę drobiazgów


Zużycia bardzo długoterminowe:
  • Dezodorant-antyperspirant 'Bawełna' Jardins du Monde Yves Rocher. Sam dezodorant nie jest antyperspirantem, bo nie blokuje wydzielania potu. Mam to szczęście, że pocę się nieznacznie, nawet przy wysiłku fizycznym czy mocnych upałach, dlatego spełnia on moje wymagania dotyczące skuteczności. Dla kogoś bardziej potliwego może być jednak nieodpowiedni. Największymi atutami tego dezodorantu są zapach, wydajność i opakowanie. Pachnie łagodnie, coś jak świeże pranie wypłukane delikatnie kwiatowym płynem. Zapach nie zmienia się przy poceniu, świetnie neutralizuje. Wydajnością zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Zwykle kulki YR kończyłam po dwóch miesiącach, a tą mam znacznie dłużej, nie pamiętam już nawet od kiedy. Nowe opakowania dezodorantów YR są dużo lepsze. Mają większą kulkę, co jest znacznie wygodniejsze, bo nie trzeba się namachać. Nie zacina się, a przede wszystkim dezodorant nie pozostaje i nie zasycha na brzegach, co irytowało mnie w poprzednich kulkach.
  • Krem 'Artystyczny Nieład' Shock Waves Welli. Nie skleja włosów, jeśli nie użyje się zbyt dużej ilości - wystarczy naprawdę odrobina w zagłębieniu dłoni. Rozcieram obiema rękami i nakładam na moje loczki. Efekty są genialne i to w zaledwie kilka sekund. Czupryna zyskuje rewelacyjną objętość dzięki idealnie skręconym sprężynkom. A do tego przecudnie pachnie - można się uzależnić od tego zapachu. Przez to, że wystarcza tylko kapka produktu jest niezwykle wydajny - opakowanie używałam prawie dwa lata! Wyciągnęłam już zapasów następne pudełko.
  • Miniaturka mleczka do ciała 'Kokos z Malezji' Yves Rocher. Zaskoczył mnie pozytywnie składem - zaraz za wodą mamy olej ze słodkich migdałów, masło shea, aloes, a za kawałek olej kokosowy. Mleczko świetnie i długotrwale nawilża, gładko się rozprowadza, nie jest za rzadkie ani za gęste. Właśnie konsystencja nie jest lejąca - typowa dla mleczka, to raczej lekki balsam, ale mnie to odpowiada. Zapach jak najbardziej na plus, powiedziałabym że delikatnie kokosowo-migdałowy, nie jest intensywny. Szkoda, że dłużej nie utrzymuje się na skórze. Jak tylko wykończę balsamowe zapasy skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie.
  • Miniaturki odżywki do włosów i żelu pod prysznic z hotelu Sheraton. W prezencie ślubnym dostaliśmy romantyczny weekend w hotelu Sheraton w Sopocie i stąd w mojej kosmetyczce znalazły się te miniaturowe kosmetyki. Cała linia ma orzeźwiający zapach mandarynki. Bardzo fajne produkty - żel pięknie pachnie, nie wysusza, jest wydajny i dobrze myje. Odżywka starczyła mi na 2 użycia, ma dużo silikonów i nie bardzo mi odpowiadała. Jej działanie porównałabym do masek Pantene.
  • Żel do mycia twarzy głęboko oczyszczający Pure System Yves Rocher. Przy ostatnich wizytych w YR dostałam te próbki. Żel zawiera dużo drobinek, ale nie są one ostre, peelingują bardzo delikatnie. Żel dobrze oczyszcza, lekko ściąga skórę. Nie mogę ocenić jego długotrwałego działania na zaskórniki, wypryski czy sebum. Zapach ma niestety odrzucający. Nie kupię pełnowymiarowego opakowania, bo od dawna używam do twarzy tylko łagodnych oczyszczaczy bez SLS.